piątek, 29 stycznia 2016

Matka Boska z liliami


Matka Boża z liliami to ikona zainspirowana twórczością Bouguerau. Francuskiego malarza tworzącego w XIX wieku. 
Przedstawia błogosławiącego świat Emmanuela podtrzymywanego w czułym geście przez Marię. Niewiasta ubrana jest w białą suknię z brązowym himationem spuszczonym na nogi. Kolor ten symbolizuje Jej ludzką naturę, prowadzącą do śmierci. Zderzony z bielą odnosi się do bliskości Boga jaką Maria odczuwała przez całe życie. Na głowie błękitno-biała chusta skromnie zakrywająca włosy przypomina o czystości Matki Bożej.


Głowę otacza złocony 24-karatowym kruszcem nimb. Ozdobiony jest wieńcem z lilii, który dodatkowo podkreśla tajemnicę Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. Złocenia podkreśla różnorodne potraktowanie powierzchni metalu, wykonane w technice grawerunku lilie są polerowane a tło jest matowe.
Pełne hieratyzmu postawy postaci są bezpośrednim odwołaniem do przedstawień z czasów gregoriańskich. Powaga i spokój bijący od Jezusa kontrastują z jego młodym wiekiem. Rozciąga dłonie w geście błogosławieństwa. Jest nagi, osłonięty tylko białą przepaską na biodrach, przywodzącą na myśl perizonium. Rozpościera ręce jak podczas sceny ukrzyżowania. W tym geście błogosławieństwo Emmanuela łączy się z tajemnicą Męki Pańskiej. Czerwona szata przewieszona przez ramię Marii przygotowana jest na przykrycie ciała Zbawiciela, aby podkreślić jego Królewskie pochodzenie. Głowę Chrystusa otacza złocony i polerowany nimb.


Oblicze Marii jest zamyślone, nieobecne, zapatrzone w dal. Modelunek karnacji jest stonowany, delikatnie podkreślony jasnymi dwiżkami. Ukazują one wewnętrzne opromienienie postaci w świetle bliskości Boga. Jedyny kontakt Matki i Syna następuje poprzez dotyk rąk, delikatne pełne czułości podtrzymanie ciała Emmanuela, podobnie jak w Piecie, jednak pozbawione bólu i cierpienia Marii, które dopiero mają nadejść.
Kolorystyka obrazu została zachowana w ciepłych, stonowanych barwach. Umbry, ochry i ziemie nadają ikonie delikatnego i subtelnego wyrazu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz